Opisanie historyczne podrozy Alexandra Humboldta 1 Emego Bompland do krain miedzyzwrotnikowych nowego swiata; tomu II, czesc 2, z czterma rycinami. Paris chez Maze Libr. 1821. Po dlugiey i bardzo dlugiey przerwie, nie z winy autora pochodzacey, wyszla nakoniec czesc czwarta Opisow historycznych tey slawney podrozy do krain miedzyzwrotnikowych, z dolaczeniem czterech rycin stanowiacych Nra 6, 23, 24, i 26 Atlasu geograficznego. Jedna z tych kart, wystawujaca rzeke Magdaleny, jest naywybornieysza i pierwsza ze sztychowanych we Francyi, podlug wynalazku Lehmana. Czesc ta, ktora wydana zostala jako druga polowa drugiego tomu Opisow, i ktora sie zaczyna od stronicy 289, stanowi sama jedna tom wielki in 4to od 433 stronic, napelniony jak poprzedzajacy wypadkami interesujacemi i uwagami, z prostota i jasnoscia wlasciwa pisarzowi, umiejacemu polaczyc je z wielkoscia wyobrazen. Te czesc dziela przeznaczywszy autor dla czytelnikow klas rozmaitych, szczegolnieyszego dolozyl starania, aby wszystkim zarowno byla zrozumiala. Tych Opisow dwa jeszcze tomy zostaja do wydania, w ostatnim bedzie zawarty obszerny Spis materyi, w ktorym obserwacye, naywiecey interesujace fizykow i geologow, beda porzadnie ulozone . Nie od rzeczy bedzie tu namienic, iz zbior bogaty wiadomosci, zebranych przez dwoch podroznych, i wielosc ich obserwacyy, nadala dzielu temu nastepujacy podzial: Czesc 1sza. Opisy historyczne, we czterech czesciach dwa wielkie tomy in 4to z atlasem geograficznym. Czesc 2ga. Widoki Kordyllierow i pomniki mieszkancow Ameryki, dwa tomy in folio z wielu rycinami. Czesc 3cia. Zoologija i anatomija porownawcza, jedenascie czesci in 4to z rycinami kolorowanemi. Czesc 4ta. Uwagi polityczne nad nowa Hiszpanija, dwa tomy in 4to z atlasem in folio. Czesc 5ta. Zbior obserwacyy astronomicznych i wymiarow barometrycznych wysokosci Kordyllierow, dwa tomy in 4to. Czesc 6ta. Botanika podzielona na cztery czesci: 1) Rosliny miedzyzwrotnikowe, dwa tomy in folio. 2) Opisanie szczegolne Melastom, dwa tomy w dwudziestu dwoch czesciach. 3) Mimozy i inne rosliny groszkowe, szesc czesci in folio. 4) Nova genera et species plantarum, cztery tomy w osmnastu czesciacb. Do tego katalogu nie dostaje jeszcze dwoch tomow Opisow historycznych; jednego tomu Zoologii; dwoch tomow Nova genera et species plant. aequin.; Obserwacyy magnetycznych; i nowey edycyi Geografii roslinney, poniewaz pierwsza juz z handlu wyszla. Kazda czesc i podzial, stanowi szczegolne dzielo, ktore sie osobno przedaje. W teyto szczegolniey materyi wybierzemy niektore postrzezenia, majace sluzyc za przedmiot tego wyjatku. Samo zastanowienie sie nad ogromnoscia tego dziela, ze wszech wzgledow olbrzymiego, wznieca w nas sprawiedliwe podziwienie, rownie nad glebokoscia i rozmaitoscia wiadomosci, jak nad silami fizycznemi i moralnemi, nad cierpliwoscia i wytrwaloscia w czlowieku, ktory potrafil zniesc wszystkie trudy podobney podrozy, i przezwyciezyc silnieysze moze jeszcze zawady w jey wydaniu, wlasnie w tym czasie, gdy cala Europa zagrozona byla rozwiazaniem. Zbieg tych okolicznosci, wystawia nam cale to dzielo, jako pomnik nayznakomitszy i nayzaszczytnieyszy dla rodzaju ludzkiego, wskazujacy: co moze dokazac usilna wola kierowana rozumem, temto niewyczerpanem zrodlem wszystkiego, co tylko na ziemi jest pieknego, wielkiego i uzytecznego; tak jak w poczatkach rzeczy, wola Naywyzsza wyprowadzila z niczego te kule niezmierne, ktore napelniaja przestrzen swiata, rzeklszy: "Niech sie stanie swiatlo, i stalo sie swiatlo." Pomiedzy fizycznemi trudnosciami tey podrozy, bardzo sa maley wagi te, ktore czytelnik mogl przewidziec. Tu kazdy spodziewa sie upalow nieznosnych, pustyn skwarliwych i krajow zawalonych roslinami, ktore bezustannie siekiera uprzatac potrzeba; ale nikt nie wyobraza sobie nalezycie tych zawad, ktore sam autor opisuje. "Kto nie zeglowal (powiada on) po wielkich rzekach Ameryki miedzyzwrotnikowey, naprzyklad na Orenoku, lub na rzece Magdaleny, nie potrafi sobie wyobrazic, jak mozna tam zyc, bedac bezustannie dreczonym od owadow powietrze wypelniajacych, i jak ich mnoztwo, zamieszkanie tak obszernych krajow czyni prawie niepodobnem. Mimo naywieksza nawyklosc do znoszenia bolesci, mimo naygoretsza zarliwosc w sciganiu przedmiotow swych badan, niepodobna jest, aby nie bydz bezustannie od nich odrywanym przez moskity, zankudy, zazeny i tempranery, ktore okrywaja rece i twarz, przenikaja odzienie swojemi pyszczkami, naksztalt zadla przedluzonemi, i ktore wciskajac sie w nozdrze i usta, sprawuja kaszel i kichanie, skoro kto chce mowic na wolnem powietrzu. Jakoz w missyach nad Orenokiem, we wsiach nad brzegami tey rzeki polozonych, a nieprzebytemi lasami otoczonych, la plaga de las moscas (kasanie much) jest niewyczerpana materya rozmowy. Mieszkancy tameczni napotkawszy sie z soba zrana, z tem naypierwszem odzywaja sie pytaniem: "Czy bardzo w nocy dokuczaly ci zankudy? albo czy wiele dzis bedzie moskitow?" Takie przywitanie przypomina nam komplement grzecznosci chinskiey, wskazujacy dawnieyszy stan dzikosci tego kraju. Pozdrawiano sie tam niegdys zwyczaynie wyrazem wu-to hu? czy byles tey nocy napastowany od wezow? Obaozymy nizey, jako na brzegach rzeki Tuamini, Magdaleny, a zwlaszcza w Choko, (kraju zlota i platyny) mozna dodac do pytania chinskiego o wezach, grzeczne pytanie o moskitach." Nastepnie autor mowi o geograficznym rozlozeniu tych nadwadnych owadow, w czem szczegolne postrzega zjawienia; o wielosci zas sih w niektorych okolicach, powiada: "Za uysciem rzeki Araukas, przebywajac ciasnine Baraguan, nie masz spoczynku dla podroznego. Dolne warsty powietrza, od ziemi az do pietnastu lub dwudziestu stop w gore, sa napelnione jadowitemi owadami, jak wyziewem jakim zgeszczonym. Wszedlszy w mieysce ciemne, naprzyklad do pieczar kataraktowych, z bryl granitu utworzonych, i spoyrzawszy przez szpare sloncem oswiecona, widac chmury moskitow, mniey lub wiecey zgeszczone, wedle tego jak w powolnych swych i niby tanecznych ruchach, skupiaja sie lub rozpierzchaja. "O jak bydz musi dobrze na xiezycu! mowil amerykanin Saliwa do xiedza Gumilla, piekny jest i czysty, musi bydz od much wolnym. Slowa te, malujace pierwsze dziecinstwo ludu sa bardzo wiele znaczace. Planeta ten, ziemi towarzyszacy, jest wszedzie dla dzikiego amerykanina, mieszkaniem blogoslawionych, krajem szczesliwosci." "To nas nie malo zastanawialo, co i missyonarze jednoglosnie poswiadczaja, ze rozne owadow gatunki z soba nawzajem sie nie kupia, i ze w roznych godzinach dnia, inne gatunki kasaja." "Ile razy dzieja sie takowe zmiany, to jest: ile razy po jednych owadach drugie nastepuja, bywa kilka minut, a czasem kwadrans spokoynosci. Po zniknienin jednych, zaraz drugie w jednostayney liczbie nie nastepuja. Od pol do siodmey zrana, az do piatey wieczorem, powietrze jest napelnione moskitami, ktore sa podobne do much malych, nie zas do naszych komorow, jak niektorzy podrozni powiadaja. Naleza one do rodzaju simulium, a do familii nadwodnikow, wedle ukladu Latreilla; klocie ich jest tak bolesne jak slepakow: zostawuje ono po sobie znak brunatnoczerwony, a to jest krew wysiadla i spiekla, w mieyscu, gdzie skora przeklota byla. Godzina przed zachodem slonca nikna moskity, a po nich nastepuja male komory tempraneros zwane, ze wschodem slonca takoz sie okazuja; te nie trwaja nad poltory godziny, znikaja wieczorem miedzy szosta a siodma; czyli jak mowia po pacierzach a la oracion. Po kilku minutach spoczynku, poczynaja kasac zankudy, inny gatunek komorow z bardzo dlugiemi nogami. Zankudy, ktorych pyszczek zawiera w sobie ostrze kolace, sprawuja bol gwaltowny i zapalenie do kilku tygodni trwajace; ich brzeczenie podobne jest do brzeczenia naszych komorow europeyskich, lecz silnieysze i dluzey trwajace. Amerykanie rozpoznaja po glosie zankudy, od tempranerow; te sa prawdziwemi owadami zmrokowemi, zankudy zas sa nayczesciey nocnemi i o wschodzie slonca znikaja ." Wszystko to, co sie nawija okolo glowy i rak, sluzy do odganiania tych owadow. Missyonarze powiadaja: "im mocniey sie bedziesz ruszal, tem mniey bedziesz kasany." Amerykanie namaszczeni orleanem, ziemia bolarna, lub tlustoscia zolwi, prawie rownie sa kasani, jak gdyby nie byli umalowani; co moment, niby z nalogu, bija sie dlonia po ramionach, grzbiecie i nogach. Zankudo brzeczy dlugo niz usiedzie, lecz skoro sie spoufali, gdy raz wrazi swa trabke i ssac pocznie grubiec, wtedy mozna go ujac za skrzydla bez zruszenia z mieysca: w czasie ssania, nogi tylne ma w gore podniesione, i gdy bez przeszkody daje sie mu napic do sytosci, zadna puchlina nie nastepuje i naymnieyszego nie czuc bolu. "Powtarzalismy nie raz (powiada autor) to doswiadczenie na nas samych. bedac na dolinach Rio de la Magdalena, a to stosownie do rady krajowcow. Zagadnieniem jest: czyli te owady, gdy sa zganiane, nie zostawuja jadu w ciele, lub czy go na powrot niewysysaja, majac wolnosc napicia sie krwi, az do sytosci. Jabym sie zgodzil na poslednie mniemanie: pozwalajac bowiem reki komorowi blekitno-skrzydlemu (culex cyanopterus) uwazalem, ze bol bardzo mocny w poczatku, zmnieysza sie stopniami w miare ssania owadu. Gdy owad ze swojey wlasney uleci woli, bol ten ustaje zupelnie. Probowalem zraniwszy sobie cierniem skore, nacierac ja pogniecionemi owadami mustik, lecz zadna puchlina nie nastapila. Plyn jadowity owadow dwuskrzydlych z familii komorow, w ktorym chemicy nic kwasnego nie odkryli, zawiera sie, jak u mrowek i innych owadow zylkoskrzydlych, w szczegolnych gruczolach: podobno, iz sie zbyt rozrzedza, a tem samem i oslabia, jesli sie naciera skora calkiem rozgniecionym owadem." Wyzey powiedzial autor, ze sposoby ktoremi sie staraja ochronic od tych owadow, sa bardzo nadzwyczayne. Missyonarz Bernardo Zea, ktory pedzil swe zycie w ciaglem udreczeniu od moskitow, zbudowal sobie na rusztowaniu (na pniu palmowym) przy kosciele, mala izdebke, gdzie swobodniey oddychal. Wstapilismy do niego w wieczor po drabinie, dla suszenia roslin i zapisania dziennika podrozy naszey. Myssyonarz ten trafnie postrzegal, iz owady zaymuja wlasnie naynizsza warste powietrza, ktora sie nie wznosi nad ziemie, nad dwadziescia, lub pietnascie stop wysokosci. W Maypurze, Amerykanie za zblizeniem sie nocy opuszczaja swe domy, a ida spac na wysepki, pomiedzy kataraktami polozone. Tamto uzywaja nieco spoczynku, gdyz moskity, zdaja sie unikac powietrza waporami przepelnionego. My wszedzie zastalismy ich, mniey posrod rzeki, niz okolo brzegow. Jakoz mniey sie naprzykrzaja plynacym po Orenoku z woda, niz przeciw wody." Namienilismy o kataraktach Maypurskich, wystawiaja one naypieknieysze zjawisko geologii; a ich opisanie moze dac wyobrazenie sposobu, jak autor podnosi styl swoy do wysokosci przedmiotow, ktore chce malowac. "Katarakta Kwittuna, albo Maypury, jakem mogl ja uwazac, plynac w dol i w gore rzeki , jest utworzona rownie jak katarakta Mapara, albo Etury, z mnoztwa wysp, polaczonych z soba groblami skalistemi, a zaymujacemi koryto rzeki wiecey niz na mile. Miedzy temi groblami, albo zaporami naturalnemi, nayznakomitsze sa: Purimarini, Manini i Saut de la Sardine. Wymieniam je w tym porzadku, jakem je widzial od poludnia na polnoc po sobie nastepujace. Ostatni z tych trzech szczeblow, ma blizko dziewieciu stop wysokosci, i szerokoscia swoja tworzy wspaniala kaskade. Winienem jednak tu powtorzyc, ze huk sprawiany przez spadanie, lamanie sie i uderzanie wod, nie tak zalezy od samey tylko wysokosci kazdego szczebla i kazdey poprzeczney grobli jak raczey od wielosci pomieszanych wirow, skupienia wysp i sterczacych skal pod kazda szczegolna kaskada, oraz od sciesnienia kanalow, tak, iz do zeglugi ledwo dwadziescia, lub trzydziesci stop pozostaje. Czesc wschodnia katarakt Maypurskich, jest daleko niebezpiecznieysza od zachodniey, jakoz sternicy amerykanscy, plynacy czy to w dol, czy w gore rzeki, zawsze brzeg lewy obieraja." Orenok. "Chcac jednym rzutem oka objac cala postac tey dziczyzny, trzeba wstapic na grzbiet granitowey gory Manini, wystajacy z bagna na polnocney stronie kosciola missyi. Gora ta jest przedluzeniem szczebli skladajacych kaskade Manini. Czesto bywalismy na niey: niemozna bowiem nasycic sie tym nadzwyczaynym widokiem, ukrytym w jednym z nayodlegleyszych katow swiata. Przybywszy na wierzcholek skaly, znagla uderza widok na mile ciagnacey sie piany. Ogromne bryly kamieni czarnych jak zelazo, wystaja zposrodka. Jedne skupione po parze naksztalt wzgorkow bazaltycznych, inne podobne wiezom, zamkom, ruinom, a ponura ich farba tym bardziey odbija sie od srebrzystego glansu wod spienionych. Kazda skala, kazda wysepka, okryta jest kupa drzew buynych. Dym gesty od spodu tych wysp i kamieni, ile tylko okiem siegnac mozna, rozciaga sie ponad rzeka; a wierzcholki wynioslych palm, wzbijaja sie nad te mgle bialawa. Jakze mam nazwac te przepyszne rosliny? Sadze, iz to jest vadgiai, nowy gatunek z rodzaju Oreodoxa, ktorey pien, ma wiecey osmdziesiat stop wysokosci; upstrzone liscie tey palmy, maja glans swietny i wznosza sie prosto do gory. Kazdey godziny dnia; ta massa piany przybiera odmienna postac. Juz to wyspy wysokie i palmy, cien na nia rzucaja, juz to promienie zachodzacego slonca, lamia sie w mgle okrywajacey katarakte. Tecze sie formuja, nikna i na nowo powstaja; igrzyska nadpowietrzne, ich obraz unosi sie po przyleglych rowninach." "Taki jest obraz krainy widzianey z wierzcholka gory Manini, a ktorego zaden z podroznych dotad nie opisal. Smialo powtorze: ani czas, ani widok Kordyllierow, ani pobyt w dolinach umiarkowanych Mexyku, nie wygluzowaly z pamieci mojey mocnego wrazenia widoku, tych katarakt. Gdy czytam opisanie owych okolic Indyi, upiekrzonych licznemi strumieniami wod i silna wegetacya, pamiec moja przypomina mi to morze piany, te palmy, ktorych wierzcholki wznosza sie nad warste waporow. Zachwycajace sceny natury, rownie jak wzniosle dziela poezyi i sztuk pieknych, zostawuja po sobie pamiec, ktora sie przez cale zycie bezustannie odnawia i laczy sie do wszelkich wyobrazen wielkosci i okazalosci." "Spokoynosc atmosfery i burzliwy ruch wody, sa to sprzecznosci wlasciwe tey strefie. Powiew wiatru nigdy tu nie porusza lisci; zadna chmura nie ukrywa nigdy blekitnego sklepienia niebios; ogromna massa swiatla rozlana jest w powietrzu, na ziemi uslaney roslinami lsniacemi, i na korycie rzeki okiem nie przeyrzaney. Taki widok zachwyca podroznego, urodzonego w polnocney Europie. W imaginacyi jego, laczy sie wyobrazenie dzikiego polozenia i potoku, spadajacego ze skaly na skale, z obrazem klimatu, w ktorym czesto grzmot burzy miesza sie z szumem katarakt i w ktorym, w czasie zimowym lub jesiennym, skupione chmury zdaja sie zstepowac na doliny, i dotykac wierzcholkow sosen i swirkow. Widok krajow nizkich miedzyzwrotnikowych ma szczegulnieysza postac, cos wielkiego i spokoynego, tam nawet, gdzie jeden z elementow, walczy gwaltownie z niezwyciezonemi zawadami. Blizko rownika burze i wichry zdarzaja sie tylko na wyspach, na pustyniach ogoloconych z roslin i wszedzie, gdzie czesci atmosfery spoczywaja na powierzchniach, wcale inny polysk majacych." Dluga i ciekawa zegluga po rzece Rio Negro, zawiera w sobie wiele ustepow interesujacych z jeografii, meteorologii i mineralogii tych obszernych krain; a te szczeguly prowadza prawie zawsze do uwag jeneralnych, jak naprzyklad nastepujacego gatunku. Postrzegl on u Amerykanow, mieszkajacych nad brzegami tey rzeki kamyki zielone, znajome pod imieniem Kamieni Amazonskich, o ktorych, stosownie do dawnych podan twierdza, iz pochodza z kraju kobiet niezameznych: nazywanych w ich jezyku Cougnantainsecouima. Poklad naturalny tych kamieni jest jeszcze niewiadomy, autor same tylko wzgledem niego podaje domysly; lecz zabobon, ktory im przypisuje wielkie znaczenie, jako to: ochrone od chorob nerwowych, goraczek i. t d. zrobil z nich, na polnocy i poludniu Orenoku, handel miedzy krajowcami. Osady hiszpanskie nasladuja amerykanow w noszeniu tego talizmanu, i dla tego drogo go przedaja. Co w gabinetach ukazuja pod imieniem Kamienia amazonskiego, nie jest ani zadem, ani feldszpatem zsiadlym; lecz feldszpatem pospolitym, ktory pochodzi z gor Uralskich, albo z jeziora Onegi w Rossyi, a ktorego autor nigdy nie widzial w gorach granitowych Gujanny. Czasem tez siekierowiec, (nephrilo a hache, Beilstein Wernera), ktory jest daleko miekszy, brany bywa za jedno z bardzo rzadkim i bardzo twardym Kamieniem Amazonskim. Kamien, ktory Humbolt dostal u amerykanow, jest, wedlug niego, sossuritem, czyli prawdziwym zadem, ktory wchodzi w sklad kamienia zwanego verde di corsica (euphotide Hayego). Po tym wstepie litologicznym, o ktorym w tresci namienilismy, autor czyni nastepujace uwagi. "U ludow obu ladow, przy pierwszych oznakach rodzacey sie cywilizacyi, znaydujemy sklonnosc do niektorych kamieni, nie tylko do tych, ktore moga bydz uzyteczne czlowiekowi ze swey twardosci, jak narzedzia ostre; ale nawet do niektorych istot kopalnych, ktorych farby i ksztalt naturalny, zdaja sie miec niejakie zwiazki z czynnosciami organicznemi, a nawet ze sklonnosciami duszy jego. Czesc odwieczna, oddawana kamieniom, jako tez pomoce opiekuncze przypisywane zadom i hematydom, sa wlasciwe dzikim amerykanom, rownie jak mieszkancom lasow Tracyi, ktorych ustawy Orfeusza i poczatek tajemnic, nie pozwalaja miec za dzikich. Rodzay ludzi, im blizszy jest swey kolebki, tym bardziey sadzi sie bydz przywiazanym do ziemi i do istot zawartych w jey lonie. Sily przyrodzenia, a miedzy niemi bardziey niszczace, niz zachowujace, sa pierwszym celem czci jego. Nie w samych to tylko burzach, nie w grzmocie poprzedzajacym trzesienie ziemi, nie w ogniuto podzegajacym wulkany, objawiaja sie te sily; skaly martwe, kamienie swym glansem i twardoscia, gory ogromnoscia i odosobnieniem, dzialaja na nowe dusze z taka moca, jakiey my bedac w wyzszym stopniu cywilizacyi nie poymujemy. Raz ustanowiona czesc kamieni trwa nawet przy zaprowadzeniu nowszey religii; a co w poczatkach bylo holdem bostwa, staje sie ufnoscia zabobonu. Kamienie ubostwione zamienily sie w talizmany, ktore zachowuja dusze i cialo od wszelkiego zlego. Chociaz rowniny mexykanskie na piecset mil rozdzielaja od siebie brzegi Amazonskie od Orenoku, chociaz w historyi nie masz naymnieyszego sladu, ktoryby dowodzil zwiazku ludow dzikich Guyanny z ludami ciwilizowanemi Anauhaku, xiadz Bernard z Sahagun, w poczatach zdobycia znalazl w Cholula kamienie zielone, chowane jak relikwije, a ktore nalezaly do Quetzelcohualt. Ta tajemnicza figura jest Budha Mexykanow: zjawil sie on za czasu Toltekwow, zalozyl pierwszy zgromadzenia religiyne, i ustanowil rzad podobny do rzadu Meroe i Japonii." Stojemy u kresu naszych wyjatkow, a ledwosmy sie dotkneli tak bogatego w naywaznieysze przedmioty dziela. Obowiazek nasz skracania i mieszczenia niekiedy na kilku kartkach calego dziela, tu staje sie niepodobnym do wykonania. Sam rodzay takowey pracy, napotykajac dzielo tey jedrnosci, przeraza trudnoscia wyboru materyi, ktore maja bydz przywiedzione, dla dania jakiegos wyobrazenia o ogole dziela tego: tem bardziey gdy wybor ten, ograniczyc trzeba sama naukowa czescia tomu, ktory niemniey jest waznym z wielu innych wzgledow, jak z przedmiotow historyi naturalney. Jakoz powrocic do niego wkrotce nieomieszkamy. A. W.