O progach (kataraktach) rzéki Orenoko, przez Alexandra de Humboldt. I. Oddział. Wrażenia wielkich przedstawień natury — Orenoko — Przypomnienie Kolumba — O źrzódle rzeki Orenoko — El Dorado — Czarne rzéki — Kamień ciérpliwości — Hieroglify — Obrazy słońca i księżyca. Chcę okréślić obraz roskosznéy natury, i opisać doliny, pieniącemi się wodami przerzynane. Chcę wystawić dwa wielkie widowiska, które natura pośród Guaiany w pustyniach Atury i Maypury wystawiła; to iest owe spadki rzéki Orenoko, które, chociaż tak sławne, mało jeszcze przedemną przez Europeyczyków zwiédzane były. Wrażenie, które w nas widok natury zostawia, rodzi się nie tak przez szczególne własności iakiéy okolicy, iak raczéy przez rozmaitość świała, w którém góry i doliny nam się ukazuią. Raz widzimy ie czystym błękitem niebios wyiaśnione, to znowu z pomiędzy obłoków pada na nie chwilami mdłe tylko światło. Także i obrazy w jednym lub drugim sposobie tego tak rozmaitego widoku malowane, sprawiaią w nas mocnieysze lub słabsze wrażenia, a to w takiéy mierze, w jakiéy się z potrzebą naszego stopnia uczuć zgadzaią, ponieważ w duszy naszéy obraz fizycznego świata odbiéra rzeczywistość i życie. Postać gór, które w mglistém nieiako oddaleniu, widokrąg ograniczaią, ponura ciemność gaiów i odłowych, strumień, który z swego łona wybiega i niepohamowanym pędem z wiszących skał się rzuca, zgoła wszystko, co widok iakiéy okolicy charakteryzuie, było zawsze z wewnętrzném czuciem człowieka w niedocieczonym stosunku. Ten niedocieczony wpływ zradza tę nayszlachetnieyszą część roskoszy, którą natura nam udziela. Nigdzie zaś nie przenika nasz umysł głębszém uczuciem swoiéy wielkości, nigdzie nie mówi silniey do serca, iak pod niebem indyiskim. Dla tego ośmielam się nowy obraz wystawić, a w nagrodę spodziéwam się otrzymać zupełne przypatruiącego się zaspokoienie. Wspomnienie odległéy i obficie uposażoney przestrzeni, widok wolnéy, silnéy żyzności, wzmacnia i odmładza duszę, a umysł ciężarem teraźnieyszości przygnębiony, chętnie się zatrudnia młodością rodzaju ludzkiego i iéy wspaniałą prostotą.— Wiatry i wody iednostaynym swym pędem ku wschodowi, sprzyiaią żegludze na spokoynéy odnodze morza, która ogromną przestrzeń między nowym lądem i zachodnią częścią Afryki zaymuie. W blizkości brzegów granitowych Guaiany, daie się widzieć rozległe uyście wielkiéy do ieziora podobnéy rzéki, która swoie słodkie wody morzu oddaie. Iéy zielonkowate fale, iéy spienione bałwany, które się o skały rozbiiaią, sprawuią zadziwiaiącą sprzeczność z ciemnym błękitem morza, od którego ie widoczna linia odróżnia. Ta rzéka otrzymała zapewne nazwisko Orenoko przez błędną wymowę Europeyczyków, którzy ią odkryli; iest ono w głębi kraiu zupełnie nieznane. Dzikie narody tém tylko przedmiotom, które łatwo zamianie podlégaćby mogły, osobne nadaią nazwiska. Rzéki Orenoko, Amazonek, i Magdaleny, oznaczaią tylko słowem rzéka, a czasem zowią ie wielką rzeką, lub wielką wodą; lecz ludzie mieszkaiący na ich brzegach, nadaią i naymnieyszém rzéczkom osobne nazwiska. Pęd, który Orenoko przy wyspie S. Tróycy sprawuie, iest tak gwałtowny, że często okręt odpędza, który chce przeciw wodzie płynąć. Ta okolica nazywa się smutną zatoką. Ięzyk smoczy, kształci wchód. Tu pośród huczących bałwanów wznoszą się ogromne, samotne skały. Są to szczątki dawney grobli, która niegdyś wyspę S. Tróycy z brzegami Paria łączyła, lecz późniéy przez gwałtowny pęd wody przełamana została. Przy tém to mieyscu Kolumb, ten nieustraszony żeglarz po piérwszy raz przekonał się o bycie stałego lądu Ameryki. „Tak zadziwiaiąca ilość słodkiéy wody‟ sądził ten mąż, który naturę zupełnie poznał, „musi koniecznie pochodzić z rzéki, którey bieg iest bardzo przedłużonym. Ziemia, która tą wodę wydaie, musi bydź stałym lądem, nie wyspą‟. Gdy towarzysze Alexandra śniegiem okryty Parapamizus przeszli, sądzili, że Hind tak obfity w krokodyle, iest odnogą Nilu. Kolumb nie znał kształtowego podobieństwa, które we wszystkich tworach klimatu gorącego panuie, mniemał więc, że ten nowy stały ląd, iest przedłużeniem wschodnich brzegów Azyi. Przyiemny chłód wieczorów, czystość nadzwyczayna powietrza i niebios, balsamiczne wyziewy kwiatów, które kuniemu wiatry lądowe niosły, wszystko to — iak się Herrera wyraża — kazało mu wnioskować, że się znayduie niedaleko ogrodu Edenu, tego świętego przybytku piérwszych ludzi. Sądził także, że Orenoko iest iedną z tych czterech rzék, które, według podania dawnych czasów, wypływały w ziemskim raiu, ażeby skrapiać i upiększać świéżo ubarwioną ziemię. Ta poetyczna myśl zaymuie w dzienniku podróży Kolumba osobne mieysce, pełne pięknych i interesownych uczuć. Dowodzi ona, że twórcza wyobrażność tymże sposobem mówi z żeglarza, który świat odkrył, jak i ze wszystkich ludzi, których natura wielkiemi darami uposażyła. — Podług moich astronomicznych postrzeżeń, wynosi bieg Orenoko nie więcey iak 260 mil; iednak w oddaleniu 140 mil od uyścia postrzegłem, że podczas wezbrania, szerokość iego wynosi 16 mil i 200 kroków. Zrzódeł iego nie zwiedzał żaden ieszcze Europeyczyk, żaden nawet z kraiowców, któryby z Europeyczykami w jakim związku zostawał. W lecie roku 1800, gdym z P. Bonpland po wyższéy części Orenoko płynął, przybyliśmy do uyścia rzék Sodomoni i Guapo. Tu głęboko w obłokach kryie się spadzisty wiérzchołek góry Duida, która nayokazalszy widok przedstawia, na iaki się tylko natura między zwrotnikami zdobyć mogła. Południowa strona téy góry iest zupełnie z drzéw ogołoconą. Wilgotne, wieczorne powietrze napełnione iest zapachem ananasów, których soczyste pieńki, po nad inne niskie rośliny się wznoszą; a pod koroną zielono niebieskawych liści, iaśnieie złotawy owoc z daleka. W mieyscach, gdzie wody z kwiecistych łąk tryskaią, kształcą wysokie palmy samotne grupy których liściami w téy gorącéy strefie żaden pokrzepiaiący wietrzyk nie wzruszy. Na zachód góry Duida zaczyna się gęsty las dzikich drzéw kokosowych. Tu zbiéraią kraiowcy materyały do swoich dętych instrumentów. Są to dudki czyli piszczałki z niezmiernie wielkiéy trzciny. Przy Chiguire tak się Orenoko zwęża, że miészkańcy postawili most z uplecionéy Liany, rodzaiu niezmiernie grubéy łoziny. Guaikowie nadzwyczaynie biały, ale bardzo mały ród ludzi, nie dozwalaią podróżuiącemu, który się ich zatrutych strzał obawia, zwiédzać dalsze ku wschodowi leżące okolice; a wszystko, co mówiono o ieziorze, z którego Orenoko ma wypływać, iest bayką. Daremnieby szukano ieziora — Laguna del Dorado w całem przyrodzeniu. Miałożby owo o 5. stopni bardziéy ku zachodowi leżące, małe iezioro, z którego Pirara wypływa, dać powód do téy bayki? Pośród niego leży wyspa Pumazena, która zapewne iest skałą z ślnącego się marmurku, któréy pobłysk od wieku 16go wsławiony, dla łatwowiernych ludzi często się stawał niebezpiecznym, ponieważ baykę o El-Dorado utworzył. Według powieści wielu kraiowców, Magellana nadpowietrzne budowle nieba w Australii, i przepyszne zjawienia okrętu Argo, nie są niczém inném, iak tylko odblaskiem śrebrnéy góry Parime. Z resztą iest to dawnym zwyczaiem teoretycznych Jeografów, że wszystkiem wielkiem rzékom świata każą z jezior wypływać. Orenoko iest iedną z tych osobliwszych rzék, które po wielu krążeniach ku wschodowi i zachodowi, nakoniec taki stopień wstecznego biegu przyymuią, że ich uyście stawa prawie pod merydianem ich źrzódła. Znakomita odnoga Orenoko w Europie mało co znana, nazywa się Cassiquiare i łączy się z Rio Negro, właściwie Guainia zwanym. Nieprzerwana żegluga przez 472 mil , poprowadziła mnie z Rio Negro przez Cassiquiare do rzéki Orenoko tak, że przez tą moią żeglugę dowiedziona iest spławna komunikacya między rzeką Amazonek i Orenoko. Rzéki Atabapo, Tomi, Tuamini i Guainia wyszczególniaią się przez godne uwagi widowisko czarnych wód swoich. W przeyrzoczystych naczyniach, pokazuie się ich woda złotawa, w cieniu zaś palmów czarna. Osobliwszym blaskiem maluie się obraz gwiazd australnych w tych czarnych rzékach, a astronom mógłby z nich iak z sztucznego horyzontu korzystać. Te rzéki, których okolice są żyźwieysze i zdrowsze od innych, nabieraią swego koloru naypewniéy z rozkładu węglanego wodoru, i obfitéy wegetacyi swoich brzegów. Uważałem, że Guaiaquil przy zachodnim spadku góry Tschimborasso żółtego, w dłuższym zaś biegu przez łąki, kawowego koloru nabiéra. Nie daleko uyścia rzék Quaviare i Atabapo znayduie się kształtne palmowe drzewo, Piriguao zwane, które naypysznieysze owoce żółte i purpurowe wydaie. Tam, gdzie niedaleko S. Fernando de Atabapo raptownie Orenoko ku północy się zwraca, znayduią się wielkie progi (katarakty) Atury i Maypury. To iest koryto przez olbrzymie massy skał ściśnione, i przez naturalne groble, iak gdyby w różne sadzawki podzielone. W środku przepaści, gdzie wody na przeciw uyścia rzéki Meta szumią, okazuie się ogromna samotna skała, którą mieszkańcy słusznie Kamieniem ciérpliwości zowią; ponieważ dla płytkiéy wody ci, którzy przeciw rzéce płynąć zamyślaią, muszą często po dwa dni na niéy się zatrzymać. Na przeciw missionarskiéy osady Carichana uderza podróżnego widok nadzwyczayny. Z pośród lasów palmowych wznosi się pionowo góra Mogoteh de Kokuyza do wysokości 200 stóp, iak gdyby ogromny pomnik rękami Cyklopów wystawiony, i dźwiga na swoim szczycie drugi las z wielkich drzew. Ku północy wznoszą się ogromne massy granitu, których błyszcząca białość, z zielonością lasów osobliwszym sposobem odbiia. Tu rzéka opuszcza granitowe góry, aby przerzynać nieprzestępne lasy Guaiany i równiny, na których w nieprzeyrzanéy odległości sklepienie niebios spoczywa. W okolicy malownych skał Keri i Oko, ma Orenoko równie iak Nil przy Phila i Syene tę własność, że czerwonawemu granitowi, o który się od wieków rozbiia, czarnego koloru nadaie. Przy skale Keri, wyspach kataraktowych, w pasmie gór Kumadaminari i przy uyjściu rzéki Jao widzieć można czarniawe wklęsłości, które się 150 do 180 stóp po nad teraźnieyszą powiérzchnią wody wznoszą, co równie iak wszystkie rzéki Europy dowodzi, że te, które do dziś dnia podziwienie wzbudzaią, są tylko słabemi szczątkami tych ogromnych wód, które piérwiastkową ziemię przerzynały. Dzicy mieszkańcy Guaiany, zwracali także naszą uwagę na przeszłą wysokość wody. Podług wiarygodnych zapewnień można widzieć na przestrzeni przy Uruano samotną granitową skałę, na któréy, w wysokości 80 stóp, znayduią się wyobrażenia słońca, księżyca, i wielu żwierząt, między któremi krokodyle i wąż olbrzymi (Boa). W równie zadziwienia godnem mieyscu na skale Uruana i Enkaramada daią się widzieć hiroglificzne znaki popisane. Przyszli podróżni powinniby te przedmioty, do których tylko za pomocą sztuki zbliżyć się można, dokładnie rozpoznawać. Kraiowcy opowiadaią, że ich przodkowie te rysy podczas potopu wyryli. Ta wysokość wody, okazuie stan ziemi, który nie może bydź w tą Epokę przeniesiony, w któréy piérwsze roślinne pokrycie ziemi, olbrzymie ciała zaginionych rodzaiów zwierząt czworonogich, wraz z mieszkańcami dawnego świata, na powiérzchni ziemi swóy grób znaleźli. Skała Keri otrzymała swoie nazwisko od białego z dala błyszczącego płatka, w którym kraiowcy podobieństwo z księżycem w pełni upatruią, a który podobno iest węzłem kwarcu ukształconym przez zjednoczenie się kilunastu żył kruszcowych na czarnym granicie. Na górze Kamosi (słońce) czczą kraiowcy podobną tarczę, jako obraz słońca. Ponieważ skała Keri ku zachodowi, Kamosi zaś ku wschodowi iest obrocona, może ta okoliczność do tego się wielu przyłożyła, że tém górom te nazwiska nadano. Przytém zastanawia ieszcze podobieństwo wyrazu Kamosi z fenicyyskim Kamosh, który także słońce oznacza. II. Oddział. Progi (raudale.) Maypury , Aturyi — Niebezpieczeństwa — Iaskinia Ataruipe, grób całego narodu — Stara papuga, pomnik historyczny — Smutne przeczucia. Progi (Katarakty) Maypury składaią się z niezliczonego mnostwa małych kaskad, które w stopniowych spadkach po sobie następuią. Raudal (tak nazywają Hiszpanie ten rodzay spadków) kończy się w Archipelagu wysp i skał, które koryto rzéki tak ścieśniaią, że z jéy szérokości 8000 stóp, zaledwie 20 dla żeglugi zostaie. Z zadziwieniem postrzegłem, że cały spadek raudalu tylko 28 do 30 stóp wynosi. Mówię z zadziwieniem, ponieważ okropny szum pieniących się bałwanów pochodzi iedynie z jlości wysp i skał, z któremi woda w biegu swoim walczyć musi. Pominąwszy skałę Manimi, odkrywa się cudowny prawie widok. Raptem daie się widzieć zdumiałemu oku pieniący się spadek, który przestrzeń całéy mili zaymuie. Czarne massy skał wznoszą się iak wieże z jego łona, lecz każde wybrzeże, każda skała przyozdabia się pysznemi drzéw grupami. Gęsta chmura pary unosi się nieustannie nad wodą. Przez tę mglistą parę, w któréy się piana rozpuszcza, przeciskaią się szczyty drzéw palmowych. Gdy promienie zachodzącego słońca w tym wilgotnym obłoku się łamią na ten czas zadziwiaiące piękności to optyczne zjawisko przedstawia. Na przemiany ukakazuią się i nikną kolorowe łuki, a ich obraz, lekkie igrzysko wietrzyków, unosi się i chwieie nieustannie. Płyn wody w czasie dżdżystym narzucał żyzney ziemi wkoło nieurodzaynych głazów, koryto rzéki łączących; tak, pośród gołych skał daią się widzieć pyszne Flory płody. — Zdała widać pasmo gór Kunawami. Ostatnie ogniwa tego łańcucha od kraiowców Kalitamini nazwane, wydawały nam się bydź przy zachodzie słońca czerwonawo żarzącą się massą. Zdaie się, że ten osobliwszy blask pochodzi od promieni słonecznych, które się na śklniącym marmurku łamią. W pustyniach, gdzie milczenia natury nic nie przerywa, uważaliśmy w czasie naszego pięciodniowego pobytu, że szum wody nocną porą trzykroć mocnieyszym się stawał. Zapewne gorącość powietrza we dnie tamuie rozléganie się odgłosu; podczas nocy zaś gdy powiérzchnia ziemi chłodnieie, niknie ta przeszkoda. Kraiowcy pokazywali nam ślady drogi kołowéy. Z widoczném ukontentowaniem przypominali sobie żwierzęta rogate, których używano do ciągnięnia czółn na wozach w owych czasach, kiedy Iezuici w tych okolicach okrąg swego działania rozszérzali. W roku 1800 podałem plan generalnemu rządcy kraiu Wenezuela, w którym możność połączenia przez kanał rzék Kameji i Toparo wywiodłem. Tym sposobem unikłoby się niewygody, wynikaiącéy z przeładowywania na czółna towarów, rzéką Orenoko idących, i niebezpieczeństw pośród których z wielą trudami katarakty przebywaią. Raudal Atury zupełne ma podobieństwo z raudalem Maypury. Szerokość iego wynosi 3 do 4000 sążni paryzkich. Gdym z P. Bonpland powrócił od brzegów rzéki Rio- Negro, przeieżdżaliśmy na obciężonych czółnach koło tego spadku. W raudalu Kamukari kształcą skały granitową groblę. Weszliśmy do iednéy iaskini, którey ściany wodny kamień i śklniący się Bissus okrywał. Z okropnym rykiem pędzi rzéka swoie bałwany, po nad sklepieniem téy iaskini. Czółno, które nas zabrać miało, przez długi czas się nie pokazywało. Iuż się zmiérzchać poczynało — szukaliśmy schronienia pomiędzy rozpadlinami granitu. Małpy, któreśmy w klatkach od kilku miesięcy wozili, zwabiły przez swój krzyk żałosny krokodylów, których ogromność i kolor szary o ich wieku świadczyły. A iednak kraiowcy wyraźnie nas zapewniali, że koło kataraktów te potwory się nie znayduią. Ufni w to zapewnienie kąpaliśmy się iuż nie raz w téy części rzéki. Zmoczeni, hukiem wody ogłuszeni i w nieustannéy obawie przepędzenia nocy gorącéy strefy w środku raudalu, spostrzegliśmy nakoniec zbliżaiące się czółno. Dla nadzwyczaynéy płytkości musiało daleko okrążać. W małey od spadku odległości, na prawym brzegu rzéki, w ponurym, wielkim obwodzie, znayduie się sławna u kraiowców iaskinia Ataruipe, pośród gęstego gaiu. Zdaie się bydź raczéy wklęsłością, którą woda w czasie nadzwyczaynéy swoiéy wysokości wydrążyła, niż naturalną iasknią. Tu iest grób całego narodu. Naliczyliśmy do 600 dobrze zachowanych kościotrupów, z których każdy w koszu stosownéy wielkości z prętów palmowych zrobionym, spoczywa. Te kosze zowią kraiowcy Mapures. Przy nich stoią wpółwypalone urny gliniane, które zdają się zamykać popioły całych familii. Ich kształt iest owalny, ich kolor zielonawy. Rękoieści wyrabiane są w kształcie krokodylów lub wężów, a obwód przykrywy przyozdabiaią różne rzeźby. Ozdoby te zupełne maią podobieństwo z ozdobami zamku mexykańskiego przy Mitla. Znachodzimy ie wszędzie u Greków i Rzymian, gdzie przez iednostayne powtarzania foremnych kształtów oko zaymuią. Przyczyny tego są w zanadto ścisłym związku z uczuciami naszéy duszy, ażeby z nich wnioskować na iedność pochodzenia, lub owoczesną spółeczność między narodami. Naywiększa część tych kościotrupów nie zdaie się stu lat przechodzić. Podług powieści Quaregueiczyków, schronili się Atureyczykowie przed ludożernymi Karaibami na skały katarktów, okropny przytułek, gdzie zbyt skupiony naród wraz z mową zaginął. W naynieprzystępnieyszych częściach raudalu znayduią się podobne katakomby. Przecież zdaie się, że ostatnie pokolenia Atureyczyków późniéy dopiero wygasły, ponieważ w Maypures żyie ieszcze stara papuga, o któréy kraiowcy powiadaią, że iéy mowy rozumieć nie mogą, gdyż gada ięzykiem Atureyczyków. — Opuściliśmy nakoniec iaskinię, wziąwszy z wielkiém zgorszeniem naszego przewodnika, kilka czaszek i cały ieden kościotrup podeszłego iuż człowieka, który nam późniéy wraz z wielką częścią innych zbiorów podczas rozbicia się okrętu na brzegach afrykańskich zginął. Iak gdyby w przeczuciu tak bolesnéy straty, posępni i zamyśleni wyszliśmy z tego grobu całego narodu. Noc była pogodna i chłodna, iak zwyczaynie pod tą gorącą strefą. Otoczony kolorowemi pierścieniami przyświecał pionowo księżyc, i ozłacał brzegi mgły, która iak obłok w mocno oznaczonym obwodzie pieniącą się rzékę osłania. Niezliczone mnóstwo robaczków rozpościerało swoie fosforyczne światło po kwiecistéy ziemi. Iasnym płomieniem, iak gdyby gwiazdy nieba spuściły się na tę przestrzeń, pałała powiérzchnia. Bignoniie, wonieiące wanilie i złotawy kwiat Banistery, uprzyiemniały wchód iaskini; wiérzchem kołysały się drżące palmy. Tak nikną pokolenia ludzkie, i imiona naysławnieyszych narodów! Lecz kiedy wszystkie kwiaty twórczego ducha więdnieią, kiedy iego dzieła bieg czasu zaciéra; wiecznie atoli dobywa się nowe życie z łona natury. Rozrzutnie i niezmordowanie wydaie ona delikatne zarody, nie troszcząc się o to, czyli ludzie, to przewrotne i nieprzebłagane pokolenie, zniszczą owoc w samém doyrzewaniu. B.Cz. .. y.